Praca domowa, nuda, efekty

Homework - to be or not to be ??

 Zdjęcie z pl.freepik.com

Ostatnio debata na temat zadań domowych zawrzała i nie mogę powstrzymać się by nie przedstawić swojego punktu widzenia z perspektywy Trenera Języka Angielskiego.
Będę może trochę staromodna, ale uważam, że zadania domowe są dobre i potrzebne. Szczególnie jeśli chodzi o naukę języka. Nie wyobrażam sobie, że jedyny kontakt jaki mój klient ma to nasze spotkania. Progres będzie mały lub nie będzie go widać wcale, co finalnie doprowadzi do frustracji i zniechęcenia po obu stronach.

Niezmiernie ważne jest CO jest PRACĄ DOMOWĄ.

Moim celem jest by dana praca domowa NIE była zbyt DŁUGA, bo to zniechęca nawet do pomyślenia o niej, a co dopiero do zrobienia.

Dbam o to by praca domowa była RÓŻNORODNA. Dzięki temu klient jest zaskakiwany i nie wkrada się nuda.

Ważne by kontent pracy domowej był bliski klientowi i on sam widział jej celowość – czyli po co to robię??

Czasem praca domowa jest DOBROWOLNA. Dzięki temu zabiegowi przenoszę odpowiedzialność za swoją naukę na klienta i bardzo często chętnie podejmuje wyzwanie. Skłaniam się do takiego zabiegu dopiero przy dłuższej współpracy, gdy już dobrze się znamy.
Badania pokazują (source we wcześniejszych postach), że w przypadku nauki języka ważniejsza jest częstotliwość a nie długie ślęczenie nad książkami. Dlatego gorąco zachęcam do częstego a krótkiego kontaktu z językiem podczas jego nauki. To naprawdę przynosi świetne rezultaty.

© Katarzyna Piernikarczyk – Trener Języka  Angielskiego